Streszczenie

Karawana wyruszyła dalej w swoja drogę.
Druid po kilku dniach z wilkiem poszedł do wsi po kolejną porcję mięsa - ryś i wilk wiedzieli że poszedł - nie będą podejrzliwi od razu. Wracając dosł. wszedł do obozu bandytów - w skrócie został znieczulony ciosem w łebek.
Bandyci zaatakowali środek karawany. Po zlikwidowaniu atakujących Wolf i Pavenar poszli do lasu - za niedobitkami. Po szybkim zlikwidowaniu 'resztek' w obozie bandytów, znaleźli nieprzytomnego związanego elfa. Wolf po rozcięciu więzów zaproponował ocucenie go i wysłanie dalej w las ("No co? To elf! Przecież pewnie i tak gdzieś tam w chaszczach mieszka!") ale ze względu na nalegania Pavenara ("Tak się nie godzi pozostawić na pastwę losu niewinnego człowieka! Należy zająć się nim, wyleczyć z ran i pomóc powrócić do rodziny!") barbarzyńca dla świętego spokoju nawet nie wdawał się w dyskusję a obrócił się na pięcie wracając szybko do karawany posprzątać bałagan... a raczej zaproponować odjechanie na stosowną odległość. Oczywiście palladyn wrócił zaraz za nim niosąc elfa w ramionach niczym jakąś uśpioną księżniczkę.
Rzecz jasna odjechać też nie pozwolił.. bo znów 'nie godziło się' zostawić zwłok ot tak na poboczu drogi.
Po paru godzinach zmarnowanych na kopanie płytkich grobów i grzebanie trupów przenieśli się na pobliską polanę by spędzić tam noc (pomysł Wolfa by wykorzystać już przygotowany obóz bandytów znów nie został zbyt dobrze przyjęty).
Elf szybko został umieszczony na wygodnym posłaniu przy ognisku z Pavenarem wiszącym nad nim troskliwie.
W międzyczasie Ryś i Wilk dotarli do obozowiska w którym ludzie "przetrzymywali" ich biednego nieprzytomnego druida. Niestety Nagłe pojawienie się wilka i przerośniętego rysia wywołało by pewnie spore dawki agresji.
Kotu udało się wśliznąć do środka udając niewinnego puszka-okruszka, po czym zajął strategiczną pozycję u boku druida czekając na jego przebudzenie i z satysfakcją zerkając w stronę ciemnego lasu w którym ukrywał się wilk.